W pierwszej ciąży ćwiczyłam do 6 miesiąca. Potem wylądowałam w szpitalu i już do końca ciąży nie wolno mi było zajmować się takimi fanaberiami.
Teraz muszę się zastanowić nad tym, co by tu zrobić, żeby coś robić. Na razie zaczęliśmy całą rodziną chodzić na pływalnię, raz w tygodniu. Jest super, Synek oswaja się z wodą a my się ruszamy. Chociaż nie da się ukryć, że moja kondycja przeszła jakiś czas temu do historii. Po przepłynięciu 4 długości osiągnęłam tętno milion i uznałam, że jeśli spróbuję więcej, to utopię się w połowie drogi. A nie o to mi przecież chodzi. Za tydzień spróbuję zrobić sześć basenów. Ale ze mnie cienias.
A poza tym rozglądam się za jogą dla kobiet w ciąży. To może być całkiem przyjemne.
1 Comment
Dag
Basen super :-) Na jogę w ciąży chodziłam – polecam.
Teraz planuję zapisać się na noramlną jogę, ale jakoś czasu brak póki co :-(