Młody śpi. Na podłodze koło łóżka leży plastikowa figurka – czarna pantera. Rączka jest wyprostowana, wystaje poza krawędź łóżka, palce lekko rozchylone. Zasnął trzymając figurkę, która wypadła po spełnieniu swojego zadania.
I teraz czas na zadanie – jeśli moje serce jest już teraz pełne miłości do Młodego, to jakim cudem zmieszczę tam miłość do Juniora? Patrzę na niego i zastanawiam się, jak to możliwe, że można kogoś tak kochać. Cuda i dziwy.
Na Juniora popatrzyłam wczoraj, przez chwilę, na szybko. Dla sprawdzenia czy wszystko gra, bez wdawania się w szczegóły. Serce bije, jest ruchliwym dzieckiem. Nogi długie, a przynajmniej takimi mi się wydawały.
Jakby tu się odstresować, miły losie, jak?