Moja córka lubi jeść. Moja córka cała się trzęsie na widok jedzenia. Cóż było zrobić. Nie czekałam na moment, kiedy sama usiądzie, wykorzystałam moment, kiedy panienka posadzona w krzesełku była w stanie utrzymać pozycję kulturalną. Ona je. To znaczy wygląda, że je, bo ja jej nie karmię, tylko jej daję jedzenie. Po-daję. Kładę jej na blacie krzesełka różne fajne (w moim mniemaniu) produkty i patrzę na efekty. Mała się bawi, chichra, wali łyżką w stół, a potem rozmazuje dany produkt na blacie, swojej twarzy, śliniaku.