Umarła kolejna blogerka, kolejna dziewczyna pełna życia, matka. Chustka zostawiła Syna który jest rówieśnikiem Starszaka, a ja przed chwilą poryczałam się czytając archiwalne posty na jej blogu. Nowszych nie chcę teraz czytać, jej miłość, strach, tęsknota za Synem – to, jak pisała o jego przyszłości – fizycznie boli.
 

Śmierć. Jak rozmawiać o niej z dziećmi?

Trzy lata temu musiałam w trybie nagłym dowiedzieć się jak to robić. Kiedy już udało mi się jakoś dojść do ładu z samą sobą, musiałam zająć się Starszakiem. Na przykład zastanowić się, czy przedszkolak powinien być na pogrzebie. Zdecydowałam, że owszem, powinien i Starszak wykazał się dużą dzielnością machając dziadkowi „papa”. Myślę, że gdybyśmy go nie zabrali na cmentarz, to do dziś by nam to wypominał.
 
Wpadła mi wtedy w ręce książeczka pod tytułem „Mała książka o śmierci„.
 
 
Mała książka o śmierci
 
 
Przez pierwsze miesiące Starszak potrafił poprosić o przeczytanie tej książki trzy razy pod rząd. Minęły lata, a on nadal po nią sięga. Nie wiem, jakie macie zdanie na temat serii „bez tabu”. Może Wam się nie podobać. Może się nią zachwycacie. Jeśli chodzi o tę konkretną pozycję – moim zdaniem jest bardzo dobra. Jest neutralna światopoglądowo – przedstawione są różne wizje tego, co dzieje się po śmierci, czym śmierć jest. Książeczka nie jest bardzo smutna, ale nie ma też kpin z tematu. To nie są żarty. Daje powód do rozmów, ułatwia dziecku zadawanie pytań. Bardzo mi pomogła.
 

Gwiazdy

 
Kolejna rzecz, bez której byłoby mi o wiele trudniej, to film animowany izraelskiej autorki Mai Weksler.
 
 

 
 
Nie wymaga znajomości hebrajskiego. Obraz mówi wszystko, historia jest genialna w swojej prostocie. Kiedy pierwszy raz zobaczyłam ten film, to rozpłakałam się jak dziecko. Starszak oglądał go miliard razy. Dzięki tej historyjce, kiedy tylko patrzymy w rozgwieżdżone niebo, Starszak mówi „zobacz, tam jest gwiazdka dziadka”. I chociaż jest już poważnym facetem, który wie, czym są gwiazdy i planety, to ma w sercu i umyśle miejsce na gwiazdę swojego dziadka. Ja z resztą też.
 
Zbliża się święto Zmarłych. Chociaż nie czuję się związana z żadną religią, pewnie pojadę na cmentarz do rodziny. Starszak zapali światełko, a Panienka będzie chłonąć atmosferę – zadumy, pamięci i miłości.