W tym poście nie będę pisać o wadach i zaletach cesarki, o wyborze, o konsekwencjach itd. Czasami poród musi odbyć się przez cesarskie cięcie. Czasami tak się kończy. Po to stworzono i udoskonala się tę metodę, by pomagać. Przodujące łożysko, nieprawidłowe ułożenie dziecka, nadciśnienie i wiele innych – z tym trudno dyskutować.
Warto jednak wiedzieć, że cesarskie cięcie nie musi być zimną, szybką i bezduszną operacją. Często spotykam się z opisami kobiet, którym zaraz po wyjęciu dziecka machnięto przed oczami maluszkiem i zaniesiono go na badania. Wiele matek zobaczyło swoje urodzone przez cesarskie cięcie dziecko dopiero po kilkunastu godzinach. Wiele nie mogło nawet dotknąć swojego noworodka. Dlaczego? Rutyna, przyzwyczajenia, niechęć do zmian. Typowe choroby współczesnej medycyny. Na szczęście coś drgnęło i można już, chociaż nie wszędzie, mieć łagodną, spokojną cesarkę.
Czyli jaką?
Można zacząć od podania oksytocyny, a by dziecko doświadczyło trochę skurczów macicy, aby mogło z nich skorzystać.
Operacja odbywa się w sali, w której światło jest przygaszone.
Personel jest skupiony na dziecku i matce, nie hałasuje, nie rozmawia więcej niż to konieczne.
Pępowina odcięta jest nie jak zwykle przy cesarkach – od razu – ale po ustaniu tętnienia.
Maluszek jest powoli wydobywany z macicy, tak by mógł być trochę pouciskany przez powłoki brzuszne.
Tata jest obok, może przeciąć pępowinę, możliwa jest też obecność douli.
Zapewniony jest kontakt skóra do skóry od razu po urodzeniu, a karmienie piersią odbywa się od razu na sali.
Matka może dotknąć główki zaraz po jej wyjęciu, a nawet samodzielnie wydobyć ciałko, tak jak na tym zdjęciu:
Pierwsze łagodne cesarki zaczęto przeprowadzać w szpitalu na Rhode Island. Technika ta powoli trafia do innych placówek i kto wie, może kiedyś cesarki „na zimno”, wręcz brutalne dla dziecka ta będą przykrym wspomnieniem.
Taka łagodna cesarka sprawia, że maluszek przychodzi na świat w atmosferze spokoju i ciepła. Trafia od razu do matki, znów słyszy jej bicie serca, uspokaja się. Kobieta może uczestniczyć w porodzie, nie jest tylko biernym obiektem operacji. Całe wydarzenie traci na szpitalnym chłodzie, a zbliża się do klimatu łagodnego porodu naturalnego.
Czy nie na to zasługują dzieci, ich matki i ojcowie?
Nie wiem, jak jest w polskich szpitalach. Nie znam stosunku polskich położników do takiego sposobu przeprowadzania cesarskiego cięcia. Trzeba rozmawiać. Zaproponować takie rozwiązanie. Nawet jeśli zostanie przyjęte z niechęcią lub niedowierzaniem – kropla drąży skałę.
A poza tym – kto wie, może się uda?
12 Comments
Emila W
Żeby u nas w Polsce tak miło było…
Ona
Powtarza się u nas, że – jeśli nie ma przeciwwskazań – także w przypadku cc rodzi się dziecko na brzuch, a przynajmniej że jest szansa na kangurowanie – dobry początek.
lili
Mam cesarkę za miesiąc. Jestem pozytywnie nastawiona, ale nie liczę na to, że spotkają mnie te wszystkie udogodnienia. Najbardziej zależy mi na obecności partnera, który mógłby od razu kangurować. Zobaczymy co da się w tej sprawie zrobić.
aleksandra
Ty też przecież możesz od razu kangurować przecież :) I do piersi przystawić, i w ogóle. A Tata niech w czasie operacji trzyma pod koszulką pieluszkę tetrową, nagrzewa ją swoim ciałem i zaszczepia "domowymi" bakteriami, żeby potem maluszka od razu tą pieluszką przykryć – ciepłą i "udomowioną".
Anonimowy
Ja mialam taka cesarke. Moj maz siedzial przy mnie. Zaslone mialam tylko na tyle zeby rany nie widziec. Dziecko dostalam od razu, jeszcze z pepowina. Nikt jej nie myl, nie odsysal na sile. Po chwili szybko dziecko sprawdzili i spowrotem trafilo do mnie. Pomimo planowanej cesarki nie mialam zadnych problemow z karmieniem piersia. Wszystko przebieglo w spokojnej atmosferze. Mialam swoja polozna, ktora byla ze mna caly czas i swoj pokoj. Polozna byla fantastyczna, pomogla z karmieniem, wysciskala mnie i mojego meza kiedy przenosili nas na oddzial :) Operacja byla przeprowadzona bardzo dobrze. 2 dnia normalnie chodzilam wyprostowana, a 2 tyg po nie czulam ze mialam jakakolwiek operacje. Rodzilam w UK
Anonimowy
Mieszkam na Cyprze i tu 3 tygodnie temu urodzilam syna. Planowana cesarka. Maz ze mna na sali caly czas. Zaslona wprawdzie oddzielala nas od "operacji", ale maz mogl zobaczyc dziecko juz od pierwszych sekund – mogl przeciac pepowine (nie chcial ;D). Przyniesiono mi malego od razu po pierwszym badaniu (doslownie kilka chwil) jeszcze na sali – razem z mezem moglismy sie cieszyc tym pierwszym kontaktem. Personel bardzo zyczliwy, w czasie calej operacji szczegolnie anestezjolog wciaz z usmiechem zapewnial nas ze wszystko idzie dobrze. Po przewiezieniu do mojego pokoju (wszystkie pokoje w klinice pojedyncze) od razy przyniesiono mi dziecko do karmienia.Polozne i pielegniarki przez caly moj pobyt w klinice zagladaly co chwile czy czego nie potrzebuje i byly na kazde zawolanie gdy mialam jakikolwiek problem. Wstac z lozka moglam na drugi dzien. Zadnych problemow, zadnych boli. Teraz 3 tygodnie wciaz tak jest. Tylko blizna na brzuchu swiadczy o tym ze byla to operacja :)
MATRIOSZKA
moj Tomek tez tak fajnie sie urodzil przystawili mi go do policzka a anestezjolog wziela moja reke i powiedziala zebym go przytulila i poglaskala…jak to pisze to placze tak pieknie to wspominam a to dlatego ze otaczal mnie taki wspanialy personel mlodzi lekarze, moze i nie bylo taty na sali i przygaszonych swiatel ale ja to wspominam bardzo dobrze.
Anonimowy
Ja miałam planowane cc. Nastawiłam się bardzo pozytywnie. Na kangurowanie – moje i męża. Na
szybkie karmienie piersią, na przytulanie. Miałam także szmatkę-zabawkę z zapachem domu, mamy i taty. I tak bardzo się rozczarowałam. Dziecko nie mogło złapać pierwszego oddechu i pokazano mi na chwilę. Mężowi także, który czekał przed salą operacyjną. I zabrano córeczkę na 7 godzin. Był to dla mnie okropny czas. Dłużył się. Byłam przerażona tym, że ona jest gdzieś dalako sama, beze mnie. Nie wie co się dzieje. Nagle oddzielona od mamy…. Mąż mógł córkę zobaczyć na oddziale. Potem przewieziono nas na oddział i rozczarowań ciąg dalszy. Położne w nocy nie chciały pomóc mi przestawić dziecka do piersi. Córka nie chciała ssać…. a ja słyszałam, że piersi nie takie… ech szkoda słów. Mam na szczęście także pozytywne wspomnienia. Ale przez te złe miałam dużo kłopotów, choćby z karmieniem piersią. I to poczucie, że jestem złą matką…. Joanna
Ania
Jakbym czytała o swojej cesarce.. Zakończyło się wizytą konsultantki laktacyjnej, psychologa oraz problemami z żoładkiem (jak to pani doktor ujeła „to wszystko ten stres, czy oni nie nauczą się, że to jest mały człowiek i zarówno on i rodzice mają swoje prawa”. A poczucie winy za te pierwsze godziny życia na tym swiecie, ktore dziecko musialo spedzic samo, z dala od mamy mam do dzis..
Asia
Od mojej cesarki minęły ponad dwa lata, była ona moim wyborem, którego dziś żałuję, choć wówczas miałam pewność, że tego chciałam. Po czasie zrozumiałam, że kierował mną jedynie strach przed porodem SN. Myślałam, że z czasem będzie coraz łatwiej zapomnieć, a przede wszystkim wybaczyć sobie to co zafundowałam własnemu dziecku. Prawda jest jednak taka, że nie potrafię sobie z tym poradzić. Bez względu na to, że dziecko jest całym moim światem i szczęściem, daję mu tyle troski,miłości i uwagi ile tylko potrafię to jednak wyrzuty sumienia nie cichną i coraz bardziej czuję, że mnie to przerasta i sama sobie z tym nie poradzę. Również byłam u konsultantki laktacyjnej (szukałam pomocy podczas kryzysu laktacyjnego, bo nie miałam wystarczającego zaufania do swojego ciała), a o wizycie u psychologa myślę coraz częściej.
igmu
Nie miałam cesarki, rodziłam natrualnie, ale teraz jestem w drugiej ciąży, termin za 5 mcy, ale ze względu na zły stan szyjki "grozi mi" cc… i się poryczałam przy tym drugim filmie – kurczę, da się, tak spokojnie, z poszanowaniem dziecka, bez stresu, z pełną pomocą, tak, że kobieta nie czuje się jak na taśmie produkcyjnej… strasznie chcę uniknąć cc. U nas wygląda to tak, że mąż nie będzie mógł być przy mnie, dziecko zabierają, a kobieta ledwo żywa – leżałam ostatnio z dziewczyną po cc na sali…
Marta
Miałam taka cesarkę w uk . Po nieudanej probie vbac , odbyła sie cesarka . Maz był ze mną na sali , trzymał mnie za rękę . Małego dostałam odrazu ;) a po przewiezieniu na sale przystawiono mi go do piersi ;) bardzo miło wspominam ta cesarkę mimo iz bardzo chciałam urodzic naturalnie.