Wychowałam się z dwa lata młodszym bratem i nie przypominam sobie, żeby istniał w naszym życiu bardzo jasny podział zabawek. Lalkami Barbie bawiliśmy się wspólnie, podobnie jak klockami Lego. W pewnym momencie sprawa zabawek odpłynęła, bo wieczorami graliśmy w karty. Pamiętam jednak, jak w konkursie radiowym wygrałam zestaw klocków i niewiele myśląc przyznałam się do tego, że jestem dziewczynką. Konkurs dotyczył firmy Lego i w prezencie miałam otrzymać mały zestaw. Moje rozczarowanie na widok różowego zestawu było ogromne. Nudny, mało kreatywny, infantylny set w miejsce czegoś fajnego, z czym można coś zrobić. Naprawdę było mi przykro.

Moje dzieci mają różne zabawki. Panienka ma domek dla lalek, którym nie pogardzi Starszak. Starszak ma samochody i klocki, w których stronę co raz częściej zwraca się Panienka. Możliwości są spore i bardzo lubię obserwować, jak wymieniają się zabawkami, jakie mają pomysły.
Zbliża się sezon kupowania prezentów. W wielu szkołach dzieci dostają jakieś upominki na Mikołajki. Bardzo często, z podziałem na płeć. W naszej szkole przy propozycji kupna zabawek związanych z eksperymentami, ktoś rzucił „ale w klasie są też dziewczynki”.
Ha.
Po wpisaniu w google haseł „zabawki dla dziewczynek” pojawia się różowy świat lalek (dla przyszłych mamuś, oczywiście), mini kuchenek (wiadomo), są nawet zabawkowe odkurzacze (różowe). Przy haśle „zabawki dla chłopców” mamy obok zabawek militarnych akcesoria związane ze sportem oraz zabawki
kreatywne.
Nie podoba mi się taki podział. Nie kupuję tego. Kilka dni temu w sklepie z zabawkami widziałam tatę, który odciągał czteroletniego chłopca od stoiska z lalkami mówiąc „to dla dziewczynek”. Pomyślałam sobie, że właśnie ten ojciec zabrał dziecku połowę zabawek dostępnych na świecie, tylko dlatego, że są „dla dziewczynek”. Czy jest coś złego w tym, żeby chłopiec bawił się lalką, a dziewczynka koparką? Inna sprawa, że dopatrzyłam się dwóch rodzajów zestawów ze sprzętem do sprzątania, różowych i czerwonych. Nie mogę pojąć dlaczego ktoś chciałby kupować dziecku taką zabawkę. A popularny szczeniaczek – uczniaczek zyskał w tym sezonie siostrę. Hmm.
To tylko takie moje luźne refleksje. Najbardziej lubię dawać dzieciom książki i zabawki kreatywne. Panienka ma samolot z Playmobile i chociaż pilot jest panem, a jedyny pasażer to kobieta, nie mamy problemów z zamianą ról. Kto wie, może Panienka będzie kiedyś siedziała za sterem?
A co do różu, to warto wiedzieć, że jeszcze nie tak dawno był to kolor chłopców, jako rozbielona czerwień, będąca kolorem mężczyzn. Dziewczynki zaś ubierano w stroje błękitne, nawiązujące do koloru szat Maryi…
Johannes Cornelisz. Verspronck
Nie walczę z upodobaniem Panienki do różowych sukienek, to jej pomysł i jej radość. Ma brata, więc nie muszę podsuwać jej samochodów – on to robi. Myślę, że ta wolność wyboru i decydowania, co dziecko interesuje, jest najfajniejsza. Mały chłopiec ze sklepu miał ochotę na lalkę, ale jej nie dostał, bo jest chłopcem. Szkoda.