Usypianie Panienki było dla mnie wielką lekcją cierpliwości. Pisałam o tym na blogu już wielokrotnie – to świadczy o tym, jak ta sprawa mnie poruszała. Pamiętam dwugodzinne sesje wieczorne, kiedy Starszak zasypiał bez przeczytanej bajki. Pamiętam siedzenie z nią w fotelu i czekanie, aż zaśnie na tyle mocno, że będę mogła ją odłożyć. I pamiętam te wieczory, kiedy stwierdzałam, że w sumie, moje plany wcale nie są tak ważne, bo jedyne co mogę zrobić, to położyć się spać razem z Panienką. To były duże lekcje pokory.