Dawno, dawno temu pewnego sobotniego ranka weszłam do swojej dyżurującej przychodni i zgłosiłam się do internisty. W gabinecie wyjaśniłam, że potrzebna jest mi recepta na lek hormonalny znany jako pigułka po stosunku. Tak się składa, że nie udało się jeszcze wymyślić środka antykoncepcyjnego o 100% skuteczności, a ja chociaż prawie pewna, że jestem bezpieczna, chciałam mieć tej pewności jak najwięcej.
Jakież było moje zdziwienie, gdy lekarz odmówił mi wypisania recepty i powiedział, żebym poszła do ginekologa. Uprzejmie wyjaśniłam, że w sobotę mój ginekolog nie przyjmuje i nie widzę powodu, dla którego pan nie mógłby wypisać mi tej recepty.
Obrażony lekarz nie miał ochoty na dalszą rozmowę, a ja byłam w wyjątkowo bojowym nastroju. Dostałam tę receptę, a potem dopiero w drugiej aptece mogłam ją zrealizować. Dodam tylko, że miłe farmaceutki na pytanie o branie tego leku w czasie karmienia piersią pokiwały głowami i powiedziały „72 godziny przerwy!” na co zbladłam, bo kompletnie nie wyobrażałam sobie takiego rozwiązania. Na szczęście konsultacja z osobą znającą się na karmieniu i lekach dała wynik o wiele łatwiejszy do zniesienia. Niestety, tu biję się w pierś, nie pamiętam ile. Ulotka leku mówi o 8 godzinach…
Pigułka awaryjna nie jest środkiem wczesnoporonnym. Przyjęta przed owulacją opóźnia ją, zagęszcza śluz szyjowy blokując drogę plemnikom. Levonorgestrel, główny składnik tego leku, nie wpływa na zagnieżdżenie już zapłodnionej komórki. Dlatego z każdą godziną skuteczność środków „po stosunku” maleje.
To jest lek, który przypisać może praktycznie każdy lekarz, poza dentystą i psychiatrą z tego co mi wiadomo. Receptę może wypisać pediatra, internista, a wieść gminna niesie, że nawet weterynarz. Jeśli lekarz nie chce wystawić recepty, należy poprosić o odmowę na piśmie. Lekarzom łatwo odmawiać nie myśląc o tym, czym dla pacjentki może być niechciana ciąża i jakie konsekwencje, np. zdrowotne, może mieć.
Znam wiele dziewczyn, które musiały w nerwach i lęku szukać lekarzy, którzy wypisaliby im tę receptę. Lekarzy, który wiedzą lepiej co dla nich dobre, nawet jeśli sprawa dotyczyła kobiety dwa miesiące po porodzie. To jest zwykły lek, pigułka z hormonami, nic przyjemnego w sumie, zawroty głowy i zawirowania w cyklu. Ale czasami to naprawdę drobna cena za spokój.
Dlaczego o tym piszę? Bo kłopoty z tymi receptami są czymś, co nie powinno mieć miejsca. To drogi lek, nie refundowany, kosztuje nawet 80 zł. Trudności w zdobywaniu recept świadczą o tym, że w tym kraju uważa się, że można decydować za kobiety. Dorosłe i świadome.
Ta sytuacja jest absurdalna.
Pamiętajcie o swoich prawach. Lekarz nie powinien odsyłać Was do innego specjalisty. Jeśli to robi, domagajcie się wyjaśnienia, uzasadnienia na piśmie oraz wskazania konkretnego lekarza, który wypisze receptę. Czas działa na Waszą niekorzyść. A Wy macie prawo.
12 Comments
miejskiewiejskie
Czy muiałas dyskutować z lekarzem? To jest moj główny problem w zetknięciu z lekarzami, paniami w urzędach, przedszkolu…. Ciagle wydaje mi sie ze mam 16 lat a oni sa na pozycji wyżej:/ ja niestety nie nauczyłam sie walczyć o swoje, zdanie i prawo
Kinga E.
Niestety mam ten sam problem. Walczę z tym i widzę u siebie postępy, jednak jeśli spotkam kogoś bardzo pewnego siebie, który stoi w opozycji do mnie, moja pewność siebie zanika. Nauczono mnie co najwyżej prosić, a najlepiej siedzieć cicho i cieszyć się z tego, co jest mi dane. Być może kiedyś taka była recepta na przeżycie, ale w dzisiejszych czasach taka postawa się w ogóle nie sprawdza.
miejskiewiejskie
Ja nawet zastanawiałam sie czy mnie tak nauczono. Ale nie… Jestem jedynaczką. Rodzice zachęcali mnie do wyrażania swoich myśli. Nawet nie wiem gdzie popełniłam błąd gdzie sie zgubiłam…. Ale tez walczę:)
pinezki
Jak dobrze, że o tym napisałaś! Znam tyle kobiet szukających w popłochu ginekologa w piątek o 20stej… płacących 150 złotych za wizytę i 80 za lekarstwo… Od dziś będę każdą kobietę uświadamiać, że zwykły lekarz rodzinny, a więc też taki na pomocy doraźnej, ma prawo do wypisania tej recepty. Nigdy bym na to nie wpadła. Jesteś naprawdę skarbnicą wiedzy!
KasiaS1980
Lekarze, panie w urzędach, aptece i wszędzie indziej gdzie to my chcemy załatwić interes, ludzie traktują nas jak dzieci, które same nie wiedzą czego chcą i trzeba decydować za nie. Ja mam wspaniałych lekarzy, zarówno internistę jak i ginekologa, nigdy nie robili żadnych problemów w żadnej kwestii. Ale wiem, że jest cała masa lekarzy, którzy robią problemy, bo wydaje im się, że mają do tego prawo. Lekarz nie powinien oceniać, nie od tego jest. Ma prawo wyrazić opinię, ale decyzja zawsze powinna należeć d nas. To nasze ciało, nasz organizm i nasze życie, a lekarzowi nic do tego. Jak chce mieć sumienie i możliwość decydowania, niech idzie do zakonu.
Anonimowy
Żenada!
Dorosła i świadoma kobieta pomyśli o antykoncepcji przed stosunkiem.. a nie po, bo nagle zaczęła bać się niechcianej ciąży..
Nie uważasz?
Najlepiej jak byś o 3 nad ranem pobiegła na Szpitalny Oddział Ratunkowy z prośbą o ratujące życie "lekarstwo"..
JUSTYNA
Aleksandra
JUSTYNO
Tak, jak napisałam: nie istnieje w 100% skuteczna antykoncepcja. Pigułki zawodzą – można na przykład mieć biegunkę, złapać rota itd. Prezerwatywy pękają. Plastry się odklejają. Spirala potrafi się wysunąć. Szklanka wody zamiast?
Anonimowy
Zawsze można brać pigułki antykoncepcyjne i stosować prezerwatywdę jak już tak bardzo ktoś się boi..
Myślę, że nie warto się schizować.
Pigułka "po" też nie daje 100% pewności.
Przyjaciółka zaszła tak w ciążę.
Znajomość 3 tygodnie. Miała już receptę na zwykłe pigułki anty. Nie doczekała się już okresu. Po feralnym stosunku wzięła tabletkę wczesnoporonną. Urodziła synka. Ma już 5 lat.
Jej synek jest zdrowy. Ale tak się nie musiało stać. Mół urodzić się z wadami, niepełnosprawny.
Uważam, że takie tabletki powinny być zakazane i popieram lekarzy,którzy nie chą przepisywać pigułek "po".
Justyna
Anonimowy
Tak, szklanka wody zamiast. To da 100% pewności.
Justyna
Aleksandra
"Zawsze można brać pigułki antykoncepcyjne i stosować prezerwatywdę jak już tak bardzo ktoś się boi.." – a jeśli ktoś nie może brać pigułek antykoncepcyjnych stale?
To nie są tabletki WCZESNOPORONNE. Proszę poczytać o ich działaniu. Nie usuwają zagnieżdżonych zarodków. Po wzięciu pigułki "po" w razie jej nieskuteczności (o czym przecież piszę) nie ma powodu, żeby dziecku coś się stało.
Mam nadzieję, że nigdy takie pigułki nie będą zakazane.
mo wie
To przygnębiające, że wciąż musimy się wykazywać bojowścią/walecznością w sytuacjach, w którym mamy po prostu cholerne prawo "do czegoś".
Anonimowy
Też tak uważam. Trzeba walczyć o swoje! Dobrze zrobiłaś.
Aneta