Spędziłam prawie dwa tygodnie z dziećmi na Podlasiu. Było pięknie, wzruszająco, refleksyjnie, zabawnie. Uwielbiam patrzeć na moją Babcię i uwielbiam patrzeć na Nią i Panienkę razem.
Każdy wyjazd, każda podróż, każdy nowy plac zabaw, każdy pociąg to nowi ludzie. Spotkani na chwilę, w przelocie. Ich rozmowy, które słyszy się siłą rzeczy. Ich relacje z dziećmi.
Nie wtrącam się innym ludziom w to, jak wychowują swoje dzieci. Ale na co dzień spotykam się głównie z ludźmi, którym bliskie są ideały Rodzicielstwa Bliskości. Spotykam rodziców odnoszących się do dzieci z szacunkiem i czułością. Uczących się tego, popełniających błędy, ale uważnych.
Teraz miałam okazję słyszeć jak ludzie swoje dzieci straszą. Jak je publicznie upokarzają. Jak łamią dane słowo.
Kilkulatek wysypał paczkę paluszków. Babcia patrzy i komentuje „gapa, niezdara”.
Ojciec mówi „kto zje, dostaje pięć punktów.” Po dłuższym czasie chłopiec kończy i słyszy „ty jadłeś najdłużej, dostaniesz tylko dwa”.
„Przestań się wydzierać, twój płacz wszystkich irytuje” mówi mama do małej dziewczynki.
Takie wyjście z bańki, uświadomienie sobie, że wbrew temu, co mi się wydaje gdy jestem wśród znajomych, że autorytet opierany na strachu i „karne jeżyki” to ciągle podstawowy model wychowania dzieci – jest po prostu przykre.
Wiem, że życie bywa brutalne. Czuję to na sobie. Ale nie wychowuję dzieci tak, by radziły sobie z całym tym brudem. Staram się wychować je na ludzi, dzieki którym świat stanie się trochę lepszym miejscem do życia.
___
Na koniec trochę instagramowych zdjęć z wakacji. Cieszę się, że dzieci mogły jeść maliny i porzeczki prosto z krzaczków. Starszak wyjmował sobie marchewki z ziemi. Panienka zafascynowała się kurami. Oboje mogli do woli biegać na bosaka. Wypatrywaliśmy bocianów na niebie.
![]() |
Było gorąco |
![]() |
Kwiaty rukoli |
![]() |
Kwitnący czosnek |
![]() |
Jeszcze zielone |
![]() |
Sceneria do porannej kawy |
![]() |
Bukiet z polnych kwiatów i ogrodowych nagietków, od Starszaka |
![]() |
Antonówki z drzewa, na którym kiedyś co roku wisiała huśtawka |
![]() |
Spokój |
![]() |
Kury były świetne, dopóki nie przefruwały nad płotem… |
![]() |
Boso na deszczu. Idealnie |
3 Comments
Agnieszka W
Też staram się nie wtrącać, ale drażnią mnie takie sytuacje.
scar.tepka
Jako dziecko często jeździłam do babci na wieś i to są moje najlepsze wspomnienia z dzieciństwa. Wciąż tam wracam i z przyjemnością patrzę na to, jak moja bratanica wychowuje się tam – biegając boso, jedząc warzywa i owoce prosto z ogródka, licząc krowy pasące się za płotem. Jednak w przeciwieństwie do tego, jakie wrażenie odniosłam z Twojego posta – ja częściej spotykam się z brakiem szacunku wobec dzieci w mieście, niż na wsi. To naprawdę smutne. Sama też się nie wtrącam, ale tylko i wyłącznie dlatego, że brak mi odwagi, przez co mam ogromne wyrzuty sumienia.
Aleksandra
Żałuję, że takie wrażenie można odnieść po lekturze mojego wpisu – nie uważam, że ludzie w małych miasteczkach są mniej RB, a w miastach bardziej. Tu po prostu zadziałał czas i miejsce – wywiało mnie na prowincję i nie spędzałam 8 godzin dziennie w biurze :) Z resztą wczoraj na osiedlowym, warszawskim placyku zabaw też trochę słyszałam. Ludzie wszędzie są podobni.