Ogary poszły w las, a rozporządzenie weszło w życie. Polak jak to Polak, jest niezadowolony, bo mu zabraniają. Na przykład solić zupę i jeść chipsy w szkole. Pamiętam jak szukałam kiedyś przedszkola dla Panienki i jedno z nich odpadło, gdy przeczytałam co dzieci mają na podwieczorek: chałka z nutellą i kakao. W obecnym, państwowym przedszkolu podwieczorek to jogurt naturalny i borówki albo ryż pełnoziarnisty z jabłkami. Albo jeszcze coś innego, ale codziennie coś smacznego, sądząc po plamach na bluzkach Panienki (ma zwyczaj wycierania buzi w rękaw, łatwiej usunąć plamy niż ten nawyk…)