Czy Wasze dzieci piszą listy do Mikołaja? Moje tak. Panienka kładzie swój pod drzwiami wejściowymi wierząc, że w nocy zniknie (znika). Starszak po prostu mi wręcza mówiąc „mam coś dla was”. Ja też pisałam takie listy. Czego tam nie było…
Od jakiegoś czasu ludzie odkrywają, że najcenniejsze, co można dać dziecku to czas. Najtrudniej go zdobyć, często jest najdroższy. Popołudnie na dywanie. Wcześniejsze odebranie z przedszkola czy szkoły. Wspólne pieczenie pierniczków. Cały ten trend jest bardzo pożyteczny, bardzo dobry.
Ale… Moim zdaniem prezent pod choinką, taki materialny, spełnienie marzeń skrytych w sercu dziecka to coś, co dziecko naprawdę doceni i zapamięta. Rodzice potrafią trochę marudzić przez cały rok, że Barbie jest słaba, że petszopki głupawe, że ile można mieć czegoś tam… A potem dziecko znajduje pod choinką wymarzony domek dla lalek, Barbie – księżniczkę, torebkę z Elzą i Anną, wielkie Lego, minionkowe kapcie czy coś równie absurdalnego.
Nawet jeśli dziecko wierzy, że ten prezent ma od Mikołaja, a nie od rodziców, to widząc, że oni też się cieszą z tego podarunku poczuje, że jego zainteresowania są ważne. Że rodzice szanują jego pasję, nawet jeśli jej nie podzielają. Dziecko czując, że może sobie lubić co chce, a rodzice tego nie krytykują, naprawdę to doceni.
Wspólny czas jest ważny – pamiętajmy o tym przez cały rok, a nie tylko przed świętami.
Materialne prezenty, gdy spełniają marzenia poukrywane w tych małych serduszkach, też są bardzo ważne. Pamiętamy wszyscy jaką radość sprawiały nam znajdowane pod choinką małe radyjka, łyżwy, walkmany, ubrania z ulubionymi bohaterami…
Ku refleksji :)
Ola
Zainteresował Cię ten tekst?
Możesz wspierać moją twórczość i postawić mi kawę http://buycoffee.to/koralowamama
Przeczytaj inne z kategorii RODZICIELSTWO
Obserwuj mnie na Facebooku
Obserwuj mnie na Instagramie
7 Comments
Miejskiewiejskie
Miałam tak, że bardzo nie chciałam starszej córce kupić lalki ssyrenki ze świecącym ogonem. Dlaczego? Bo barbie, bo po co, bo bez sensu… Prosiła o nią Mikołaja i pamietam jej rozczarowanie, kiedy tej lalki nie dostała. Potem na wiosnę znów o nią poprosiła- na prezent urodzinowy. W końcu kupiliśmy ją na dzień dziecka lub na kolejne święta, nie pamietam już, ale pamietam, ze to była dla mnie cenna lekcja
Anna Kwiatek-Kucharska
To jest właśnie fajne w tradycji Listów do Mikołaja, że jak się nie uda na 6 grudnia to można pod choinkę donieść. Ja uwielbiam dawać prezenty, teraz jak syn już jest na tyle świadomy, że zwraca na to uwagę i mówi, co by chciał dostać to ta jego radość jest na prawdę bezcenna.
Co do prezentów z dzieciństwa to chyba nie pamiętam takich ogromnie wymarzonych, ale pamiętam, że własny egzemplarz „Władcy Pierścieni” zmienił moje życie ;)
kreatywna dżungla
Moje dzieci aż piszczały z radości gdy dostały prezenty o które poprosiły Mikołaja :)
Aleksandra Załęska
Zgadzam się z Tobą – czas jest ważny w każdym momencie, a nie tylko do święta :) A materialne prezenty – wiadomo, że cieszą dzieci, chociażby dlatego, że mają poczucie, że rodzice jednak ich słuchają i spełniają ich marzenia :)
Agnieszka/Agumama.pl
Ja pamiętam, że czasami przeżywałam rozczarowanie prezentem choinkowym, marząc o Barbie, a dostając ciepłe rajstopy i słodycze.
Dzieci jeszcze mam na tyle małe, że mniej więcej znam to, co lubią i czego im potrzeba, więc dostaną prezenty wybrane przeze mnie, które wierzę, że sprawią radość. Ale z biegiem lat postaram się bardzo wsłuchiwać w ich potrzeby :)
Kasia
Już dawno zauważyłam, że wymarzona zabawka to tylko w połowie spełnienie dziecięcych marzeń… Aby w pełni uszczęśliwić dziecko należy poprostu pobawić się tą zabawka razem z nim :)
Olga
Moja córka w tym roku poprosiła o absurdalny prezent za 250-300 zł. Powiedziałam ze nie kupie. Czekam czy po świętach czasem tego nie przecenia bo w styczniu ma urodziny.