Kolejne dziecięce tragedie, kolejne pytania. Czy nikt nie słyszał? Co z sąsiadami? Czy naprawdę jesteśmy sobie tacy obcy? Przez kilka tygodni media będą tym żyć. A potem zapomną. Do czasu.Movie Get Out (2017)

 

Wychowałam się w bloku

Wszystkie sąsiadki były „ciociami”. „Ciocia Krysia”, pielęgniarka, była naszym lekarzem pierwszego kontaktu. To ona stawiała nam bańki i doradzała jak zbijać gorączkę. Inne „ciocie” były znane i zaufane. To do nich można było wejść, gdy zapomniało się kluczy a nikogo nie było w domu. To od nich pożyczało się mąkę i olej, gdy w trakcie robienia ciasta zabrakło. W sezonie urlopowym klucze krążyły między sąsiadami. Podlewało się sobie nawzajem kwiatki, wyjmowało listy ze skrzynki. Gdy mój Ojciec zmarł w nocy, śniadanie następnego dnia przygotowali nam sąsiedzi… Będę o tym zawsze pamiętać. 

Teraz wynajmuję mieszkanie. Słabo znam sąsiadów, mijamy się. Chociaż to tylko sześć mieszkań, to kojarzę może dwie osoby. Nie ma wspólnoty, którą znam z dzieciństwa. 

 

Opowiem wam historię prawdziwą

O kobiecie w ciąży, której partner nie stronił od kieliszka. W trakcie kolejnej awantury sąsiadka wezwała policję. Przyjechali, sprawdzili co się dzieje, pojechali. To był ten bodziec, który spowodował, że przy którejś kolejnej awanturze wyprowadziła się, zakończyła groźny związek. Między innymi dzięki sąsiadce. 

Awantura jest jednoznaczna. A dzieci? Dzieci płaczą. Potrafią rozdzierająco i godzinami. Czasami zmęczone matki gorzko żartują na forach „sąsiedzi w końcu naślą na nas opiekę…”. Co mają robić ci ludzie zza ściany? To trudne. Można się zastanawiać co dzieje się w sąsiednim mieszkaniu. Co jest temu dziecku. Co jest tej rodzinie.

 

Co możemy zrobić?

Zareagować. Zapukać. Nie stukać w ścianę, tylko podejść do drzwi. Pod pretekstem. Skończyły mi się jajka. Pilnie szukam dzisiejszej gazety, może mają państwo? Czy mogę pożyczyć pieluszkę? Państwo mają małe dziecko, a moje już wyrosło z ubranek, może coś przynieść? Nie musimy iść z tekstem „bo dziecko tak płacze…”. Oni wiedzą, że płacze. I teraz będą wiedzieć, że nie są z tym sami. Niezależnie od sytuacji.

To prosty, nie nachalny sposób na sprawdzenie co się dzieje, a być może nawiązanie sąsiedzkiej znajomości. A gdy mamy jakiekolwiek podejrzenia, że sytuacja jest niebezpieczna, nie wahajmy się. Kontakt z dzielnicowym jest po prostu naszym obowiązkiem.