Mam za sobą różne doświadczenia, ale nigdy w życiu nie wróciłam do pracy po urodzeniu dziecka. I nigdy nie byłam na urlopie macierzyńskim. Dlaczego? To proste. Pierwsze dziecko urodziłam przed maturą, a drugie niecały rok po obronie magisterki. Daleko mi było do etatu. Ale nie znaczy to, że dylematy związane z pracą mnie nie dotknęły. Gdy Panienka miała rok i trzy miesiące nadarzyła się okazja: praca od razu. Bez etapu przejściowego w żłobku, bez chwili na zastanowienie. I wiem, z czym to się wiąże. Pracować, karmić piersią, rozstania, powroty, zmęczenie i… ogromna satysfakcja. Moja historia jest szczególna, lecz gdy czytałam „Mama wraca.. Read More