Staliśmy z Ojcem Dzieciom na peronie, w oczekiwaniu na pociąg. Panienka spała w nosidle na ojcowskiej klacie. Jedliśmy spokojnie batony w celu uniknięcia śmierci głodowej przed kolacją. Nagle Panienka otworzyła oko, potem drugie i widząc nas jedzących zawołała 'am! am!’ głosem wyrażającym oczekiwanie, lekkie zdziwienie i prośbę.
Jedzenie i ruszanie się to dwie główne aktywności życiowe Panienki. Próbowałam notować co, kiedy i w jakich ilościach zjada, ale zarzuciłam to uznając, że jest tak samo bezsensowne jak ważenie noworodka przed i po każdym karmieniu. Po co tworzyć sobie problemy? Panienka jest uśmiechnięta, rumiana, aktywna – nie wygląda na dziecko zabiedzone, na pulchne też nie.
Kiedy jej starszy brat był w jej wieku, czekały go jeszcze tylko dwa miesiące karmienia piersią. Patrzę teraz na Panienkę i myślę „o nie, jest za mała na to, żeby ją odstawiać!”. Przeliczyłam jej karmienia i wyszło mi, że karmię ją w nocy (nie wiem ile razy i nie zamierzam tego sprawdzać, w nocy śpię), bladym świtem, przed drzemkami (sztuk dwie albo jedna, zależy od dnia) oraz na dobranoc. Do tego Panienka je ze mną śniadanie (jaglanka z gadżetami), obiad i czasem kolację. Na drugie śniadanie i podwieczorek owoce (teraz głównie napestycydowane jabłka, taka pora roku).
Nie jemy mięsa. Postanowiłam, że po pierwsze, mięso jest złej jakości, więc nie będę dziecka (i siebie) tym karmić. A po drugie, nie chcę zabijać małych kurek, krów itd żeby Panienka zjadła coś, co nie jest jej niezbędne do życia. Co do jajek, to staram się ze wszystkich sił nie kupować nic wyżej niż 1, ale bywa różnie. Często mamy dostawy jajek od biegających po wielkim podwórku kur Prababci Panienki, więc w związku z tym, że w czasie wakacji je dokarmiamy własnoręcznie, czuję że można prosić je o tę dostawę jajek raz na jakiś czas.
Jemy dużo kasz. Wspomnianą już jaglaną, królową kasz, gryczaną paloną i niepaloną (klejąca, delikatna, smaczna i zdrowsza niż palona), jęczmienną (ja najbardziej lubię zestaw perłowa + buraczki ♥, pęczak z warzywami też jest pyszny), kuskus.. No jest w czym wybierać! Z quinoa jeszcze się nie próbowałam, ale czas po nią sięgnąć, bo zawiera więcej wapnia niż mleko!
Sezon nie rozpieszcza, jeśli chodzi o owoce, cytrusów Panienka nie dostaje. Jabłka już nic nie warte. Słabo. Warzywa, cóż, lubimy, jemy, ale trochę wieje monotonią. Czekam na nowe, nowe śliczne cukinie, marchewki, botwinkę, szczaw i inne fajne rzeczy. Panienka będzie wołać 'am!’ (no, albo coś innego, chyba się werbalnie rozwinie do lata), a potem będziemy jeść takie rarytasy jak chłodnik. Albo zupę wiśniową, w samych majtkach, bo ciężko potem z praniem ;)
Tymczasem żegnam i idę coś przekąsić.
Aha, zapomniałam! Panienka ma już 12 miesięcy i kawałeczek. Jak do tej pory rośnie zdrowa i okrąglutka, a my nie wydaliśmy ani złotówki na słoiczki i kaszki. Co więcej, nie ugotowałam Panience ani jednej zupki specjalnie dla niej. I w ogóle. BLW. Jakie to wygodne..
14 Comments
inwentaryzacja
quinoa polecam z calego serca (platki na sniadanie i ziarna na obiad)
fajnie ma ta Kalina :)
o.
a co sądzisz o skórzanych torebkach, butach, paskach? też trzeba zabić zwierzątko.
Aleksja
najpierw i tak zwierzatko jest zabijane na mieso
aleksandra
no cóż, nie jestem weganką, nie jestem w 100% eko, nie jestem idealna. naprawdę z dużą łatwością zrezygnowałam z mięsa. noszę skórzane buty, bo z tego trudniej mi zrezygnować. czy to grzech? byłoby wygodniej wychodzić z założenia, że skoro nie mogę zrezygnować z noszenia niewegańskich butów, to niejedzenie mięsa też nie ma sensu, bo na dużą skalę niczego nie zmieniam. ale każdy niezjedzony kotlet to jedno zabite zwierzę mniej. więc tak czy siak, nosząc torebki, buty, paski – których w końcu nie zużywam takiej ilości, jak zużywa się parówki – przyczyniam się do śmierci mniejszej ilości zwierząt niż tzw przeciętny Kowalski
o.
ja nie mówię, że grzech, tylko pytam, jakie jest Twoje zdanie :) bo tak się zastanawiałam, na ile możliwe jest życie w stu procentach pozbawione elementów "odzwierzęcych".
Miny Niny - Jowita
Kalino, jajka od kur szczęśliwych czekają na Ciebie, przyjeżdżaj szybko. stop. :)
aleksandra
o., myślę, że jest możliwe – można kupić wegańskie kosmetyki (bez lanoliny itd), można jeść wegańsko, można nie nosić skóry. co więcej, myślę, że nie jest to wcale takie trudne. porównałabym do trzymania koszernej kuchni – wydaje się kosmicznym zadaniem w Polsce, ale wystarczy znać zasady i uważnie robić zakupy.
inna sprawa, że używając swojej jedynej skórzanej torebki przez 7 lat (sądząc po stanie ponoszę ją jeszcze drugie tyle) nie przyczyniłam się do zabicia wielu zwierząt. tylko tyle i aż tyle.
agnieszka
:)))
Naomi Kasz
Tez probowalam z BLT, niestety to nie jest tak, ze jak tylko zmieni sie technike wprowadzania jedzenia stalego, to nagle dziecko wszystko polubi i rozwiaze to problem niejedzenia. Ayala zawsze jadla to co my, bez zadnych kaszek, sloiczkow czy papek, a dziewczynka zwyczajnie nie ma apetytu, z jedzeniem jest bardzo ciezko i najchetniej jadlaby chleb z dzemem ;)
aleksandra
skąd ja to znam – Starszak się dokładnie tak odżywia, 5 produktów na krzyż. Nie tknie niczego, co ja ugotuję! Tylko mój chleb zjada ze smakiem i koniec.
Sprawdzałaś ją pod kątem pasożytów?
Naomi Kasz
Nie no bez przesady z tymi pasozytami…Zwyczajny niejadek, ja bylam taka sama do jakiegos 10 roku zycia. Do tej pory mam rozne irracjonalne leki kulinarne. Z reszta tak jest z wiekszoscia dzieci z alergiami pokarmowymi, jedzenie kojarzy im sie z dyskomfortem i po prostu nie lubia/ nie probuja wiekszosci nowych rzeczy. A Ayala powaznie jest uczulona na nabial i jajka, a lekko na soje, kukurydze i orzeszki ziemne. Jedyne rzeczy ktore wyszly na czysto na badaniu to truskawki i czekolada, oczywiscie ;) Ale te lekkie alergie zupelnie ignoruje, bo wlasnie do jedynch rzeczy ktore ona zje nalezy kukurydza i maslo orzechowe, swietne zrodlo bialka dla wegan swoja droga.
Aleksandra
Starszak da się pokroić za masło orzechowe. Uważa, że pochodzi z Francji, w związku z tym jak będzie dorosły to chce jeździć do Francji bo tam masło orzechowe jest najtańsze ;)
Naomi Kasz
No niewiem, odsylam do Ameryki w sprawie rzeczy najwiekszych, szczegolnie w przypadku jedzenia :)
Aleksja
swieeeetny blog!!! tak sie zaczytalam ze doszlam az tu ale trzeba isc spac ;) jestes moja idolka!