Nie jestem osobą, która ma życie pod linijkę. Nie prasowałam nawet noworodkowych ubranek (mówię o drugim dziecku ;)), chciałabym robić na drutach ale nie mam kiedy.
Dlatego też wszystkim osobom, które uważają, że pieluchy wielorazowe to tylko dodawanie sobie zajęć, bezsens i masakra mówię: mylicie się :)
Serio!
Jestem matką leniwą, o czym świadczy to, że Starszak szybko nabył umiejętność robienia sobie podstawowego śniadania typu chrupki na mleku. Wstaje rano i nawet nie sprawdza, czy się obudziłam. Jeśli jest głodny, to schodzi do kuchni. Cudowny syn :) A potem przychodzi i możemy porannie potarmosić się i poprzytulać. Wyspane i najedzone dziecko, wspaniałość.

Ale do rzeczy.
Pieluchy wielorazowe? Dlaczego? Bo pupa jest po nich jak aksamit, zero odparzeń. Mocniej? No to wyobraźcie sobie spacer po Łazienkach, Plantach czy innym parku lub lesie. I tu nagle, na środku trawy wielka góra jednorazowych pieluch. Dziecię zużywa średnio 7 pieluch na dobę. Królewna żyje dób ponad 200, co daje 1400 pieluch. Wyobrażacie sobie tę stertę? Jednorazowa pielucha rozkłada się około 400 lat.
Przekonałam? Świat nie robi się co raz większy!

Ok. Będzie w punktach.

1. Na noc i na wyjścia na tzw. miasto używamy pieluszek ekologicznych Babydream z Rossmanna. Są dobre, bez chloru itd. Opakowanie się rozkłada, pieluszka w dużej części. Sumienie nieco uspokojone.

 2. Mam w tym momencie 2 otulacze PUL (jeden na rzepy i jeden na napy, obydwa onesize). Zaczynałam od 2 otulaczy ImseVimse pul bawełniany + otulacz Pupeko + otulacz PUL Blueberry –> Przy maluszku, który wypróżnia się po niemal każdym karmieniu to konieczne. Teraz w każdym praniu kręci się jeden otulacz, drugi na pupie.

Od 3 miesiąca wysadzam Syrenkę, więc w tym momencie wszystkie kupki robi w toalecie. Całe spieranie przeszło do historii. Obie jesteśmy zadowolone.

3. Kupiłam na początku formowankę frotte noworodkową, dwie formowanki Pupeko (bardzo dobre są), 12 prefoldów z pieluszkarni EcoPi (z pomarańczową obwódką, nie najmniejsze). Teraz używam prefoldów tych samych, powoli żegnam się z Pupeko i dokupiłam formowankę one size z bambusa.

 4. Nie używam All in One ani kieszonek – są drogie, kieszeń mnie boli. Wolę otulacz + prefold/formowanka.

 5. Piorę w kulach EcoZone, więc bez odkażaczy

6. W łazience mam kubełek (zwykły kubełek z pokrywką), na dnie kilka kropelek olejku lawendowego, zasiusiane pieluszki wrzucam do kubełka bez namaczania. Jak były kupki to najpierw je zapierałam. Jak się zbierze, to do pralki i nastawiam płukanie. Potem dorzucam ciuchy, wrzucam kule i piorę. Czasami dodaję olejku. Raz na jakiś czas piorę pieluszki w 90 stopni, ale to tak raz w miesiącu, zazwyczaj w 40- 60st. Kule mają działanie odkażające, a olejek lawendowy w kubełku maskuje każdy zapach.
Kubełek oczywiście co pranie myty gorącą wodą, na dno kropelki olejku.

7. Wszelkie plamy najlepiej usuwa słońce. Serio! A teraz i tak plam nie ma, bo niby z czego.

8. Lepsze są otulacze z napami niż z rzepami, bo rzepy lubią się wywijać i drapać w brzuszek.

9. Jak miałam gorszy dzień, spadek formy i chandrę i nie chciało mi się wsadzać małej w wielo, to zakładałam jej jednorazówki. Ale szybko wracałam do bawełny. Widok zdrowej pupy plus wizja czystego parku jakoś do mnie przemawiają.

ALE! Nic na siłę. Nie czarujmy się – zaczęłam z wielo jak Syrenka miała tak ze 3 tygodnie, wcześniej nie bardzo mi się chciało tym zajmować. Musiałam się ogarnąć z całą resztą. A teraz, kiedy Panienka ma prawie 7 miesięcy, to zakładanie jej pieluszki wielorazowej jest dla mnie po prostu, nomen omen, naturalne.